Stop, zatrzymaj się!
Miesiące listopad i grudzień obfitują w dość wyjątkowe okazje do przemyśleń. Na samym początku 1 listopad, który starałam się przeżyć w zadumie i milczeniu. Modlitwa nad grobami bliskich oraz refleksja nad życiem i przemijaniem. W przeddzień napotykam dzieci zbierające cukierki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że były przebrane za wampiry, czarownice i tym podobne. Halloween, pomysł zapożyczony z zachodu, jest wśród wielu nieuświadomionym zagrożeniem duchowym. Aczkolwiek dostrzegam w tym wszystkim niezwykłą polaryzację: im bardziej świętujemy Halloween, tym bardziej organizowane są bale czy marsze wszystkich świętych.


Zbliżający się czas przygotowań świątecznych, czas zaliczeń i egzaminów na uczelni, coraz więcej obowiązków od szefa w pracy związanych z końcem roku, będzie mnie dość absorbowało. Nieprzespane noce, stres, mało czasu dla siebie. Nie potrafię wytłumaczyć sobie, że nauka, praca, czy obowiązki w domu są ważne, ale nie najważniejsze. Zastanawiam się jeszcze kim jestem: kobietą, która ma swoje uczucia, wrażliwość i ograniczone możliwości, czy robotem, który potrafi pracować 24 godzin na dobę i 7 dni w tygodniu.

Zastanawiam się, co zrobić, aby jednego nie zaniedbać i drugiego nie stracić. Nasuwa mi się jedno słowo: UMIARw gonitwie tego świata, który próbuje mi wcisnąć swoje wartości np. konsumpcjonizm.
Karolina Wtorek